W świecie zwierząt seks ma zwykle niewiele wspólnego z przyjemnością i bliskością. Obserwacje i badania pokazały, że dla przyjemności robią „to” delfiny. Zwierzęta domowe nie czerpią z seksu przyjemności. A już na pewno nie mruczki, których kopulacja jest bolesna ze względu na penis kota…
Dlaczego psy i koty uprawiają seks?
Trudno tu mówić tak naprawdę o uprawianiu seksu. Kopulacja jest podyktowana jedynie potrzebą przedłużenia gatunku. W przypadku psów i kotów nie wiąże się ona w żaden sposób z przyjemnością.
Chociaż psi i koci penis diametralnie różnią się od siebie, dla obu gatunków kopulacja to średnia frajda. U psów dochodzi do zakleszczenia wskutek puchnięcia penisa podczas kopulacji. Brak możliwości rozdzielenia wywołuje stres, często też suka, jeśli para nie jest pilnowana, może chcieć odchodzić i ciągnąć za sobą zdezorientowanego samca…
U kotów jest jeszcze gorzej – kotka podczas kopulacji dosłownie cierpi!
Penis kota – anatomia
Dlaczego tak się dzieje? Otóż penis kota ma specyficzną budowę – pokryty jest wieloma haczykowatymi wyrostkami. Zbudowane są one z keratyny, podobnie jak pazury. Można powiedzieć, że jest najeżony kolcami! Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę.
W końcu mało kto przygląda się mu dokładnie, a samo prącie zwykle pozostaje ukryte w napletku. O ile nie jest problemem jego wejście w kotkę, o tyle wyjęcie już nie jest takie proste. Wyrostki niczym kolce podrażniają ścianki pochwy kotki, co sprawia jej fizyczny ból. Ała…! Wszystko jednak ma swoją przyczynę.
Dlaczego penis kota ma haczyki?
U kotek owulacja jest na ogół indukowana – pojawia się dopiero po kopulacji. Odpowiedzialne są za nią hormony. Tylko skąd organizm wie, że spółkowanie już miało miejsce i może dojść do zapłodnienia? To właśnie dzięki dziwacznej budowie prącia samca.
Penis kocura (a konkretniej: jego prącie), usiany zrogowaciałymi wyrostkami, podrażnia zakończenia nerwowe w pochwie kotki, powodując u niej ból. Teraz wiesz już, dlaczego samice w czasie rui są tak głośne! Ból ten powoduje wyrzut hormonu luteinizującego (LH). Dzięki temu po 24–36 godzinach dochodzi do owulacji. Nasienie czeka na nią w macicy.
Od czego zależy liczba kociąt w miocie?
Już jeden wyrzut hormonu luteinizującego, powodowany bolesnym stosunkiem płciowym, powodować może owulację u kotki, czyli uwalniać komórki jajowe gotowe do zapłodnienia. Część hodowców i lekarzy weterynarii jest jednak zdania, że lepsze efekty daje kilkukrotna kopulacja.
Penis kota sprawia więc samicy ból więcej niż raz podczas jednej rui. Kilkukrotne krycie powoduje jeszcze większy wyrzut LH, co może przekładać się na ilość kociąt w miocie. Niekastrowane bezdomne kotki spółkują często z wieloma kocurami. Z tego powodu kilka kociąt z jednego miotu może pochodzić od zupełnie różnych ojców.
Czy warto rozmnażać kotkę?
Bolesne dla kotki krycie powinno być dla kochającego opiekuna wystarczającym argumentem, by jej nie rozmnażać dla własnego widzimisię. Wyjątek stanowi wyłącznie planowa hodowla kotów rasowych prowadzona przez prawdziwych pasjonatów zrzeszonych w uznanym związku hodowców.
Ich celem jest uzyskanie lepszego, zdrowszego nowego pokolenia. Ponadto hodowcy często przez lata zgłębiają swoją wiedzę felinologiczną i poświęcają mruczkom całe życie.
Nie licząc hodowli, zdecydowanie więcej zalet ma kastracja niż rozród kotów. Hodowcy kastrują swoje niehodowlane pupile. Penis kota powodujący ból to dopiero początek trudnego dla kotki czasu!
Penis kota to najmniejszy problem! Trudy odchowu młodych
Poligamia u kotów ma uzasadnienie: odsetek wadliwych plemników u kocura jest stosunkowo duży. Spółkowanie z wieloma daje większe szanse na zdrowy i liczny miot. Jednak kilkukrotne, bolesne z powodu haczykowatych brodawek na penisie kota amory to nic miłego.
Kotka nie odczuwa przyjemności z kopulacji (kocur zresztą też), jedynie ból. Niewielu pamięta o tym, że ciąża jest dużym obciążeniem dla organizmu. Dla bezdomnych oraz wychodzących niekastrowanych kotek może to być wręcz stan wyniszczający! Zwłaszcza gdy każda kolejna ruja skutkuje odchowem kilku kociaków w trudnych, ulicznych warunkach…
Zalety kastracji kotów
Nieświadomym kociarzom zdarza się krzyczeć, że kastracja odbiera kocurom męskość, a kotkom szczęście posiadania potomstwa. Nieprawda! Kotki nie czerpią radości z opieki nad maluchami, a wykastrowany kocur nie przestaje być samcem. Kastracja pozwala za to uniknąć wielu schorzeń i nowotworów układu rozrodczego.
Dotyczy to też chorób mogących się przenosić w czasie kopulacji. Wykastrowany kocur jest spokojniejszy, nie ma też tendencji do znaczenia wszystkiego wokół moczem, czując samicę w rui. Z kolei kotkę kastracja chroni przed infekcjami dróg rodnych i zagrażającym jej życiu ropomaciczem.
Penis kota – co się z nim dzieje podczas kastracji?
Właściwie to… nic. Lekarz weterynarii nie pozbawia penisa kota, w końcu ten narząd służy nie tylko rozrodowi. Zabieg ten polega na chirurgicznym usunięciu gonad (czyli jąder) u kocura i macicy z jajnikami u kotki. Z samym penisem kota nic więc złego się nie dzieje. Zmiana, którą można zauważyć, dotyczy wyglądu prącia.
Mianowicie keratynowe haczyki na penisie kota zanikają po kilku tygodniach od operacji. Dzieje się tak, ponieważ ich istnienie jest zależne od poziomu testosteronu. Po kastracji poziom tego hormonu opada.
Kiedy kastrować kota?
Weterynarze zalecają kastrowanie kociaka, zanim zacznie dojrzewać. Kocurki poddaje się zabiegowi w wieku około 6–8 miesięcy, kotki przed pierwszą rują, zwykle w okolicach 7. miesiąca życia. Wielu hodowców kastruje urodzone u nich maluchy, zanim wyjadą do nowych domów.
W przeciwieństwie do psów, wczesna kastracja nie wpływa na wzrost i rozwój kociaka. Pozwala za to uniknąć wielu problemów behawioralnych i zdrowotnych. Jest to zabieg rutynowy, niezbyt skomplikowany, zwłaszcza w przypadku samców. Jednak zawsze nawet na najprostszy zabieg powinien być kierowany zwierzak zdrowy i w dobrej kondycji.
Czy kastrować tzw. wolno żyjące koty?
Wolno żyjące, czyli tak naprawdę bezdomne koty są narażone na wiele niebezpieczeństw. Kastracja chroni je przed niektórymi nowotworami i ropomaciczem tak samo, jak te mające dom. Poza tym skala bezdomności jest w Polsce olbrzymia.
O ile bezpańskie psy widuje się już dość rzadko, bezdomne koty są niestety dla wielu osób normalnym zjawiskiem. To przykre, ponieważ wiele z nich cierpi na różne choroby i nie ma szans na leczenie. Często są niedożywione i padają ofiarą wypadków samochodowych czy pogryzień.
Dotyczy to również kociąt. Gminy często dopłacają do kastracji bezdomnych kotów.
Proca amora nie trafia żadnego kota w serce, radość macierzyństwa typowa dla ludzi też jest temu gatunkowi obca. Wykastruj swojego kociaka przed dojrzewaniem, a unikniesz problemów podczas okresu rozrodczego. Wykastrowany kot nie jest również podatny na choroby dróg rodnych, jest więc szansa, że dłużej będziesz się cieszył jego towarzystwem.